Petycja do UM dot. turystyki


Od: Adam Fularz <adam@wieczorna.pl>
Data: poniedziałek, 27 lipca 2020
Temat: 


Do UM
Do Radnych Miasta 
Petycja

W sprawie turystyki w mieście Zakopane

Szanowni Państwo, 
Wczoraj rano w niedzielę nie-handlową w Zakopanem nie mogłem kupić owoców a źle się czuję i siada mi zdrowie po kilku dniach chodzenia po górach bez możliwości kupna owoców. Podobno w rejonie dworca kolejowego jest jakiś sklep z owocami czynny w niedziele ale pytałem wiele osób i zwiedziłem bezowocnie ulice w sąsiedztwie dworca. Później pytałem inne osoby lokalne i one są zdania że gdzieś tam koło dworca kolejowego taki sklep istnieje. Nie znalazłem go. Przeszedłem Chramcówki ale warzywniak był zamknięty. Kupiłem sobie sok z rokitnika przy dworcu kolejowym w cenie 20 złotych za 500 mililitrów. Nie znalazłem nic na śniadanie rano w niedzielę nie-handlową a "Żabka" była jeszcze nieczynna.

Jestem weganem. Od kilku dni chodziłem po górach bez schodzenia do miast i nie stać mnie na pomarańczko które kosztuje 8 złotych za sztukę w schronisku górskim. Kupiłem sobie dwa pomarańczka za 16 złotych w sumie z czego zjadłem jedno a resztę podzielilem dla kolegów. W góry pojechałem z wiadrem agrestu i świeżymi owocami w słoikach w moim plecaku ale starczyło to na jeden dzień. Wegański obiad w górnej stacji państwowej kolei PKL kosztował mnie 70 czy 75 złotych za smażone warzywa, 8 złotych za herbatę i 6 zł za 500 mililitrow wody. Średnia cena żywności dla wegana w górach wyniosła mnie około 150 złotych dziennie i pozwala mi to najeść się do syta. To dla mnie dużo. Chodzenie z wiadrem agrestu i plecakiem słoików po szczytach górskich jest ponadto mocno niepraktyczne. 

Z uwagi na zabójcze ceny w schroniskach Tatr ludność masowo zabiera produkty typu: orzechy,  czekolada,  żywność ekologiczna- która w górach jest surrealnie droga. W góry trzeba zabrać hummus a nawet zdrowy chleb bo zwykle można kupić tylko białe najtańsze pieczywo w cenie ok. złotówki za kromkę chleba. 

Śniadanie kosztowało mnie zwykle około 50 złotych i jeszcze objadałem przyjaciół z ich zapasów. Gdy podpatrywałem co jedzą turyści przed schroniskiem Murowaniec to ktoś np. jadł wegańskie parówki. Nie można ich kupić w górach.  W schronisku cudzoziemiec nie znajdzie nic dla wegan bo nie jest to opisane. Dopiero obsługa ustnie informuje która zupa "nie jest na mięsie". Menu po angielsku jest dostępne dopiero gdy ktoś o nie poprosi. 

W mieście Zakopane wegański burger czyli bułka z bezmięsnym kotletem kosztowała mnie wczoraj 34 złote na ulicy Krupówki. Nie ma tam typowej oferty kulinarnej bezmięsnej co dziwi mnie bo to miasto turystyczne. Potrawy są w dodatku opisane jako "bezmięsne"- bez rozróżnienia czy są dla wegan czy wegetariańskie. Obsługa jest przemiła ale nie zmienia to tego faktu. 

Bardzo ciężko jest znaleźć coś dobrego do zjedzenia co byłoby bez mięsa. Zajmuje mi to zwykle około godziny czasu by znaleźć jakieś jedzenie bez mięsa w mieście typu Zakopane. W informacji turystycznej przedwczoraj znów nie umiano mi nic wskazać bym mógł zaprowadzić tam cudzoziemców na obiad dla wegan. Dopiero następnego dnia uzyskałem wiedzę- po około godzinie rozmów z lokalsami- gdzie można znaleźć obiad dla wegan. Jest podobno jakiś bar z kaszami gdzie można znaleźć dużo potraw dla wegan. Opowiadał mi o tym lokalny mieszkaniec który sam lubi kuchnię wegańską ale jak mówi- w Zakopanem nie sposób jej znaleźć. 

Na Krupówkach znajomy cudzoziemiec nie znalazł żadnego typowego pubu czy baru. Szukaliśmy czegoś dla młodych ludzi. Podobno w mieście są tylko trzy kluby dla osób młodszych.

Aby nawet pójść do zwykłego, typowego baru czy pubu- musieliśmy zaczepiać lokalnych dresiarzy ponieważ w centrum miasta nie znaleźlismy typowego baru czy pubu gdzie możnaby choćby tylko coś wypić. Zaprowadzono nas na ulicę Witkiewicza nieopodal "Czikago". Lokalny dresiarz prowadził nas z Równi Krupowej jakimś przejściem przy płocie. To wąskie przejście prowadzi do uliczki która dochodzi do ulicy Sienkiewicza.  Dwie kobiety mi towarzyszące bały się tam wejść- mówiły mi że się boją tak zaniedbanych uliczek bez lamp czy chodniczka. Bały się tam wejść z nieznanym im lokalsem, dresiarzem. Mówiły że raz próbowano je zgwałcić w podobnie zapuszczonej okolicy. 

Warto pomyśleć jakie problemy mają turyści wege z zagranicy by znaleźć cokolwiek do zjedzenia. Dla osob młodszych (sam mam ponad 40 lat) choćby zwykły bar lub pub które są nieobecne w centrum miasta- jest w Państwa mieście sporym problemem. Znaleźliśmy w końcu miejsce w barze i obsługa klienta była przemiła. Nie mieliśmy jednak miejsca w budynku ale na ogródku tego baru. Około godziny 11 w nocy solidnie zmarzłem (zwykle chodzę w szortach i tiszercie).
 
Potrawy dla wegan czy wegetariańskie w schronisku nie są oznaczone i zawsze trzeba pytać obsługę- a to jest problem bo są to często osoby ze wschodu, słabo mówiące po polsku a co dopiero po angielsku. Gdy przedwczoraj zamawiałem w schronisku śniadanie dla wegan, było to tak długo (każdy składnik zamawiałem osobno, nie oferowano zestawu dla wegan) że przy kasie powstała kolejka chyba z 20 czy 30 osób a moi znajomi udawali że mnie nie znają. 

Dodam jeszcze że widać nieco turystów z zagranicy w polskich górach. Warto więc sprawić aby łatwiej było im kupić żywność czy pójść do pubu albo baru. W mojej ocenie powinno się też powiększyć strefę pieszą,  strefę bez samochodów aby były także inne ulice handlowe niż Krupówki.

Obsługa była bardzo miła i starała się nam pomóc.  Niemniej jednak chciałbym zwrócić uwagę na kilka mankamentów.  Trwają one już wiele lat.  

Pozdrawiam
Adam Fularz 
Redakcja Polish News Agency


--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl



--
Www.zakopianska.eu



--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl

Komentarze

Popularne posty